środa, 11 lipca 2012

Liza Marklund - Studio Sex * * *

Bądźmy szczerzy - pani Marklund mocno mnie rozczarowała. Po świetnym "Zamachowcu", którego przeczytałam z przyjemnością i rozpisywałam się tutaj o nim niemal w samych superlatywach, przyszedł czas na "Studio Sex", które miałam zamiar przeczytać z równym uznaniem. Opowieść ma swój olbrzymi potencjał, jest ciekawa historia, z odrobiną pikanterii, gdyż główną bohaterką jest dziewiętnastolatka pracująca w klubie porno. Całość przeplatana zostaje wątkiem politycznym (w moim przekonaniu nazbyt uwypuklonym i pogmatwanym, zmuszającym czytelnika do nadludzkich wysiłków poskładania wszystkich informacji w jedną sensowną całość), który w znaczący sposób przyćmiewa to, co dla mnie było najbardziej interesujące. Ponownie - dosyć dogłębnie mamy okazję śledzić pracę redakcji gazety, której dziennikarze okazują się bardziej wytrawnymi analitykami, niż sama policja. Annika Bengtzon, którą darzyłam olbrzymią sympatią (i właściwie to się nie zmieniło, choć zostało niebagatelnie nadwyrężone), otrzymuje od autorki w tej części cyklu  gamę nieznanych dotąd cech charakteru, które nie są już tak spójne i autentyczne, jak w poprzedniej części. Czasem brak jej błyskotliwości, za którą ją pokochałam, nie wspominając o zakończeniu książki, które dla mnie jest największym mankamentem. Nie psując frajdy przyszłym czytelnikom, którzy sięgną po ten kryminał, nie będę się rozpisywała o jego szczegółach, jednak wydaje się ono kompletnie niewiarygodne i mocno naciągane, gdyby wziąć pod uwagę całą fabułę. Warto wspomnieć, że już na początku książki dowiadujemy się, że wydarzenia rozgrywają się na siedem lat przez akcją "Zamachowca" - poniekąd jest to więc lektura niechronologiczna (zgodna jednak z kolejnością wydań). Poznajemy więc początki kariery głównej bohaterki, jak również jej wczesne relacje z kolegami z redakcji, które będą w mniejszym lub większym stopniu ewoluować. Pisząc tę niepochlebną recenzję, stwierdzam że układanie tych pozytywnych idzie mi o niebo lepiej i przynosi ogromną przyjemność. Na tym więc zakończę, licząc na to że kolejny kryminał Marklund "Raj", po który jednak sięgnęłam, nie okaże się kolejnym nieoczekiwanym rozczarowaniem.

1 komentarz:

  1. W mojej ocenie Raj jest super. Ciekawe jakie będą moje odczucia ze Studia Sex, bo ta lektura dopiero przede mną...

    OdpowiedzUsuń