Premierowo na tym blogu przyznaję dzisiaj pierwsze 6 gwiazdek, moi drodzy! A zdecydowanie jest za co, panowie Prokop i Hołownia zafundowali mi kilka wspaniałych wieczorów iście erudycyjnej rozrywki, w ramach domorosłej filozofii, przeplatanej bogato teologią. Znany telewizyjny duet postanowił spotkać się na kartach książki i w obszernym wywiadzie-rzece podyskutować wcale kulturalnie i błyskotliwie na tematy związane z Bogiem, Kościołem, pieniędzmi czy popkulturą. Konfrontacja dwóch młodych mężczyzn o diametralnie różnych światopoglądach okazała się strzałem w dziesiątkę. Nie ma tutaj "przekrzykiwania", złośliwości, czy usilnego wtłaczania rozmówcy własnych racji, jest za to fascynująca walka na argumenty, uważność na słowa partnera oraz naprawdę ciekawie stawiane pytania. Szymon Hołownia - dziennikarz religijny, dyrektor programowy stacji Religia.tv, podejmujący dwukrotnie próbę zostania zakonnikiem, człowiek o bardzo silnych przekonaniach. Z drugiej strony - Marcin Prokop, prowadzący w telewizji śniadaniowej, niegdyś dziennikarz radiowy, z wykształcenia ekonomista, namiętny fan muzyki Morrisona, który nie jest sobie w stanie wyobrazić, że po śmierci może być coś jeszcze. W posłowiu wprawdzie Szymon przyznaje, że gdy broni swojego zdania, często traci z oczu człowieka, zaczyna wymachiwać rękami oraz za wszelką cenę dowiodzić swojej jedynej i właściwej prawdy - nie rzuca się to jednak w oczy, a przynajmniej nie powoduje w czytelniku irytacji. Rozmowa jest równoprawna, rozdziały na przemian przeplatają się, zaznaczając "działki" tematyczne każdego z panów. Mówią o swoich wątpliwościach, o słabości która nie pozwala wielu rzeczy pojąć lub choćby zaakceptować, dyskutują o współczesnym wpływie idoli na człowieka, albo pytają skąd wiemy że Jezus nie był Afroamerykaninem? Te i inne, jeszcze bardziej intersujące kwestie znajdziemy w tej świetnej, moim zdaniem, publikacji, którą polecę każdemu szukającemu nie tylko wysmakowanej rozrywki, ale również przyjemnej inspiracji do własnych rozmyślań.
Musze przyznać, że gdyby nie nazwiska na okładce nie poznałbym tych panów :)
OdpowiedzUsuńano, jacyś tacy poważni, czarno-biali :P
OdpowiedzUsuń