czwartek, 23 sierpnia 2012

Bóg, kasa i rock'n'roll - Szymon Hołownia & Marcin Prokop * * * * * *

Premierowo na tym blogu przyznaję dzisiaj pierwsze 6 gwiazdek, moi drodzy! A zdecydowanie jest za co, panowie Prokop i Hołownia zafundowali mi kilka wspaniałych wieczorów iście erudycyjnej rozrywki, w ramach domorosłej filozofii, przeplatanej bogato teologią. Znany telewizyjny duet postanowił spotkać się na kartach książki i w obszernym wywiadzie-rzece podyskutować wcale kulturalnie i błyskotliwie na tematy związane z Bogiem, Kościołem, pieniędzmi czy popkulturą. Konfrontacja dwóch młodych mężczyzn o diametralnie różnych światopoglądach okazała się strzałem w dziesiątkę. Nie ma tutaj "przekrzykiwania", złośliwości, czy usilnego wtłaczania rozmówcy własnych racji, jest za to fascynująca walka na argumenty, uważność na słowa partnera oraz naprawdę ciekawie stawiane pytania. Szymon Hołownia - dziennikarz religijny, dyrektor programowy stacji Religia.tv, podejmujący dwukrotnie próbę zostania zakonnikiem, człowiek o bardzo silnych przekonaniach. Z drugiej strony - Marcin Prokop, prowadzący w telewizji śniadaniowej, niegdyś dziennikarz radiowy, z wykształcenia ekonomista, namiętny fan muzyki Morrisona, który nie jest sobie w stanie wyobrazić, że po śmierci może być coś jeszcze. W posłowiu wprawdzie Szymon przyznaje, że gdy broni swojego zdania, często traci z oczu człowieka, zaczyna wymachiwać rękami oraz za wszelką cenę dowiodzić swojej jedynej i właściwej prawdy - nie rzuca się to jednak w oczy, a przynajmniej nie powoduje w czytelniku irytacji. Rozmowa jest równoprawna, rozdziały na przemian przeplatają się, zaznaczając "działki" tematyczne każdego z panów. Mówią o swoich wątpliwościach, o słabości która nie pozwala wielu rzeczy pojąć lub choćby zaakceptować, dyskutują o współczesnym wpływie idoli na człowieka, albo pytają skąd wiemy że Jezus nie był Afroamerykaninem? Te i inne, jeszcze bardziej intersujące kwestie znajdziemy w tej świetnej, moim zdaniem, publikacji, którą polecę każdemu szukającemu nie tylko wysmakowanej rozrywki, ale również przyjemnej inspiracji do własnych rozmyślań.

2 komentarze:

  1. Musze przyznać, że gdyby nie nazwiska na okładce nie poznałbym tych panów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ano, jacyś tacy poważni, czarno-biali :P

    OdpowiedzUsuń